|
|
Autor |
Wiadomość |
szara myszka
Gość
|
Wysłany: Czw 15:27, 22 Maj 2008 Temat postu: spowiedź, ważne. |
|
|
No więc chodzi o to, że mam ostatnio problem ze spowiedzią, nie rozumiem tego i prawdę mówiąc nawet nie potrafię wyjaśnić dlaczego tak się dzieje. Opiszę może na czym on polega. Jestem osobą bardzo wierzącą zawsze powiadałam się około co 3 tygodnie... Jednak w ostatnim czasie coś się stało, przyszłam do Kościoła na Mszę św. w tygodniu z myślą, że chciałabym się wyspowiadać... Jak zawsze przygotowałam się znacznie wcześniej. Stanęłam obok filaru w kościele czekając na księdza i gdy przyszedł i usiadł w konfesjonale ja stałam i patrzyłam, nie mogłam podejść, nogi miałam jak z waty... bardzo chciałam się wyspowiadać, ale coś mnie powstrzymywało. Nie wiem co, stałam tak i patrzyłam nie mogąc się ruszyć z miejsca. Gdy ksiądz wstał i wyszedł z konfesjonału poczułam ogromny zawód, nie wiem co się stało. Nie potrafiłam sobie tego wytłumaczyć, przecież nigdy nie bałam się spowiedzi, przecież tak często się spowiadałam. Myślałam, że to było chwilowe i później jeszcze trzy razy byłam na Mszy z zamiarem wyspowiadania się, ale sytuacja się powtórzyła. Nie wiem co o tym myśleć, nie rozumiem całej tej sytuacji, ja na prawdę pragnę spowiedzi już miesiąc nie przyjmuję Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, ja nie mogę tak żyć, nie mogę żyć bez Niego, ale nie potrafię tez powstrzymać swojego lęku. Próbowałam już nawet zamknąć oczy i pójść w stronę konfesjonału, gdybym to zrobiła, wtedy musiałabym już się wyspowiadać, ale to też się nie udało, nogi miałam jak z kamienia.
Błagam o jak najszybszą pomoc.
Bóg zapłać
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kicy
Ksiądz Moderator
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:09, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ludzie którzy starają się być wierzący, czyli żyć nie tylko ciałem, ale także duchem i według ducha muszą się liczyć z tym, że rzeczywistość duchowa będzie w nich bardzo mocno oddziaływać. Jestem przekonany, że w tym wypadku działa na Ciebie szatan. Tak jak każdy ma swojego Anioła Stróża tak i każdy ma swojego diabła, który się nim "opiekuje". I to prawdopodobnie on wpadł na pomysł by Ci w taki sposób szkodzić. Każda pokusa jest tego typu szkodą. Tylko, że teraz u Ciebie działa jeszcze paraliżujący lęk, który jest napewno od diabła. "Kto się lęka nie wydoskonalił się jeszcze w Miłości, prawdziwa Miłość bowiem usuwa lęk" A zatem spróbuj w takiej sytuacji, pomodlić się do Anioła Stróża, jak nie pomoże to potem do Matki Bożej (pod Twoją Obronę) i do Ducha Świętego. Módl się tak długo aż lęk przejdzie. Zobaczysz, że na początku nie będzie łatwo, bo atak się wzmoże ale potem przejdzie. Wytrwałości. Poczytaj też inne posty o zasadzie Agere contra.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|