 |
|
Autor |
Wiadomość |
amen
Gość
|
Wysłany: Nie 19:09, 03 Lut 2008 Temat postu: Relacje rodzinne 2 |
|
|
Jak przekonać bardzo pobożnych Rodziców (codzienna Komunia św, czytanie Pisma Św., wszystkiego rodzaju nabożeństwa, nowenny, wszelkie możliwe święcenia, czytanie prasy katolickiej, słuchanie radia katolickiego (nie tylko Radio Maryja) itd.), żeby:
bardziej niż sobie zawierzyli Bogu, że "Jezu ufam Tobie" to nie "Jezu ufam Tobie, że " ... to co robię jest dobre, że mam rację, że ... ale to zawierzenie Jezusowi bezwarunkowe i bez żadnych rachunków
że rachunek sumienia to stawanie w prawdzie, szukanie prawdy - a nie szukanie usprawiedliwień i wytłumaczeń
że zastanawianie się na sobą, nad swoim postępowaniem nie jest "okazaniem braku zaufania Panu Bogu, że to co czynię jest dobre (zwłaszcza wobec tak gorliwych praktyk)"
że człowiek powinien postępować dobrze, a nie mieć przekonanie, że postępuje dobrze
żyć w prawdzie, a nie mieć przekonanie, że żyje w prawdzie, itd
Rozmowa z rodzicami jest trudna, prawie że niemożliwa. Na odpowiedź na proste pytanie, na które dziecko potrafiłoby odpowiedzieć i nie zajęło by to więcej niż 5 sek. rodzice potrzebowali około roku i to bynajmniej nie aby odpowiedź przemyśleć, ale by się na nią uodpornić, bowiem odpowiedź skłaniała do bardzo głębokiej refleksji
Pytanie zadaję bo, w relacjach domowych nie ma prawdy, choć zewnętrznie dom rodzinny wydaje sie piękny. to ja nie waham się nazwać go "katolickim szambem".
Są ludzie uzależnieni od alkoholu, papierosów, seksu, hazardu ..., ale jest też uzależnienie od dobrego o sobie mniemania. Jeśli jest oparte na "religii" i "pobożności" jest nie do pokonania - poza przypadkiem św Piotra
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
xStaszko
Ksiądz Moderator
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:56, 05 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
JMJ
Kwestia dość trudna. Ale zdarza się, że ktoś, kto szuka prawdy, bardziej ceni sobie znalezienie jej niż ją samą. Jezus rzekł o sobie, że jest prawdą. Podstawowym sposobem towarzyszenia w tych poszukiwaniach zdaje się dialog, modlitwa, świadectwo.
Przypomina mi się pojęcie "lustra duszy". Trochę z psychologii, ale jakże ważne dla ducha. Lustro takie to ktoś, w kim odbija się nasze wnętrze. Prawdziwie się odbija. To może być przyjaciel, to może być ktoś najbliższy, wspólnota.
Warto dawać świadectwo prawdzie. Nie ma się co bać, że jak komuś się coś naświetli, to on się załamie. Może to czasem jest potrzebne. Sposób dokonania tego nie jest jednak jeden jedyny i potrzeba tu wielkiej mądrości. I to dobrze napisane: "od dobrego o sobie mniemania". Bo to nie wiara uzależnia. Bo prawda ma wyzwalać. Ale właśnie moje podejście do tego.
Jednocześnie zachęcam, by nie popaść w drugą skrajność. W kościele człowiek powinien czuć się wolny, a i przynależny. Warto więc odcinając się od pewnych zachowań, nie przeciąć jednocześnie nici łączącej ze wspólnotą Kościoła.
p3o
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|