|
|
Autor |
Wiadomość |
N.
Początkujący
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:31, 21 Lut 2008 Temat postu: nienawiść do ks. - Agere contra |
|
|
jakieś 2miesiące temu pojawiło się we mnie złe nastawienie do księży.
z każdym dniem coraz bardziej umacniało. aż znienawidziłam. mojego księdza od religii szczególnie. nigdy jeszcze nie czułam tak ogromnej nienawiści.w zasadzie nawet nie wiem jak się pojawiła.
dużo kapłanów na których liczyłam, którzy zapewniali że mogę im zaufać, że pomogą, że wsyztsko się ułoży..- Zawiedli..
nie poddałam się walczyłam z tym dalej. w końcu każdy ma lepsze i gorsze dni. ale pojawiło się to kolejny raz. i kolejny i następny, z tym samym i innym księdzem.
i nagle. wybuchłam. nie dałam rady. 'zdenerwowałam się'. znienawidziłam.
nawet Msza już nie ta sama. czuję jakiś wstręt. śmieszą mnie słowa kapłanów. taka natychmiastowa blokada, że są fałszywi, dwulicowi, że nie są z powołania- pomijając powołanie do pieniędzy i lenistwa ! -że patrza na nas z politowaniem, że robią dziwne rzeczy, że mogą być gejami czy pedofilami.. Nie umiem tego zahamować. powstrzymać. nawet na Mszy .boję się.
nie potrafię nawet słuchać ks.R. [tego który mnie uczy]. nienawidzę go tak bardzo że na samą myśl że mam iśc do niego na lekcję i siedzieć w 1 ławce [bo ma zasadę 'siedzimy po liscie'] robi mi się niedobrze.cała drżę.
dlatego uciekam. jestem tylko w sytuacjach koniecznych.
ale już ta nienawiśc mnie męczy. staram się ją jakoś wyeliminować ale nie wiem jak.nie potrafię.
to 'uczucie' tak bardzo wpłynęło na moją relację 'ja-Bóg'. oddaliłam sie jak nigdy !
ciągle powtarzam sobie 'to okres buntu' -ale ile można ?
potrzebuję pomocy.
właściwie nie wiem czemu piszę to na forum, na którym odpowiedz [jeśli wogóle tak się stanie] otrzymam od księdza [?]
może znów jakaś nadzieja, że mogę zaakceptować [?] a przynajmniej pozbyć się nienawiści ?
po raz kolejny liczę na kapłana. [mimo tego co czuję do wszystkich.] przepraszam.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kicy
Ksiądz Moderator
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 1:12, 14 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Hm. No właśnie. Nie wiem jak przyjmiesz odp. od Księdza.
Ale na moje oko to co przeżywasz to "zwykła" (zwykła nie zwykła Święci piszą, że zwykła ) pokusa natręctwa (to rodzaj, a nie konkretnie ta, którą przeżywasz, mogą być różne odmiany, np. ktoś bliski zaczyna mnie stale denerwować, albo mam przyjaciela i nagle zaczynam śledzić jego ruchy tak, że po prostu nie mogę bez niego żyć i nie chodzi bynajmniej o zakochanie), która rośnie coraz bardziej. Można ją pokonać dosyć łatwo. Spróbuj w każdym momencie gdy te myśli przyjdą wypowiedzieć jakiś akt strzelisty, (nie na głos tylko w sercu, na lekcji bowiem byłoby to dość śmieszne) np. Matko Boża pomóż, Jezu ratuj, i im częściej ta pokusa się pojawia tym częściej odpowiadaj na to w ten sposób. To tak jakbyś odbijała pociski wroga tarczą. Najpierw atak szatana się nasili, ale potem zrozumie on że jego pokusy przynoszą dokładnie odwrotny skutek od zamierzonego, czyli zamiast nie modlić się Ty się modlisz.
Praktyczna rada. Jeśli nie przechodzi po akcie strzelistym to dowal mu mocnijszą modlitwą, np. Pod Twoją obronę, i zobaczysz, że Rogaty skapituluje po pewnym czasie. Tylko postanów, że na każdy atak z jego strony Ty też odpowiesz atakiem.
Pozdro. Z Bogiem. Udanej walki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|