Dlaczego Bóg stworzył homoseksualistów?

karawka · Gość

Szczęść Boże!

Zastanawiałaś się, dlaczego Bóg sworzył takich ludzi. Przecież oni nie są sami winni, że są homoseksualni, z tym się człowiek rodzi. To nie jest choroba i nie ba jej się wyleczyć. Kościół potępia gejów i lezbijki, a przecież Bóg ich stworzył. Żadnego człowieka nie obwinia się, jak na wskutek "choroby" coś zrobi, a z ludźmi homo jest inaczej. Odtrącamy ich, a przecież nie mają żadnego wyjścia z sytuacji. Chociaż może to jest kara zesłana na nich, a Bóg ich stworzył, aby nieśli swój krzyż. Ale dlaczego Bóg odbiera im możliwość normalnego życia i miłości do innej osoby tej samej płci?

Kicy · Wysłany: Pią 1:02, 14 Mar 2008 Temat postu:

Pytanie jest trochę źle sformułowane, bo na tej samej zasadzie można by zapytać np. dlaczego Bóg stworzył dzieci z porażeniem mózgowym, a potem zapytać, dlaczego Bóg sprawił, że wybuchła elektrownia w Czarnobylu powodując radioaktywną chmurę i tych dzieci jest przez to dużo, dochodząc w ten sposób, aż do pytania dlaczego Bóg sprawił, że wczoraj nie wygrałem w totolotka. To pytanie nie powinno być skierowane do Księdza, ale do biologa a konkretniej do genetka. Ale na miarę mojej wiedzy spróbuję nie wyczerpując tematu coś napisać.
Niestety myli się ten, kto twierdzi, że to Bóg stworzył homoseksualistów. Nawet jeśli przyjąć działanie Boga w procesie ewolucji to genetyka nie potwierdza dziedziczności homoseksualizmu. Prowadzono szerokie badania na temat: czy istnieje gen odpowiedzialny za homoseksualizm. Zapyta, ktoś w jaki sposób prowadzono te badania? A no w taki jak i inne badania na temat dziedzczności danej cechy. A zatem na bliźniętach jednojajowych. U których materiał genetyczny jest jednakowy. I badania te wykazały, że bardzo często zdaża się iż, jedno z bliźniąt posiada skłonności homoseksualne a drugie jest heteroseksualne. A powinny być jednakowe, bo genetycznie są identyczne.
Najczęściej przyczyną homoseksualizmu (męskiego) są złe relacje z ojcem i matką w rodzinie. Przy czym matka jest na ogół nadopiekuńcza ("trzyma syna pod spódnicą") a ojciec bardzo surowy lub wręcz patologiczny (poniżanie, bicie, poniewieranie, jesteś beznadziejny). Zapyta ktoś, no dobrze, ale przecież w tych rodzinach z bliźniętami oba bliźniaki wychowywały się z tym samym ojcem i matką. No i tu już różnie bywa. Może być sytuacja taka, że ojciec jednego syna faworyzuje a drugiego odrzuca, może być też tak, że jedno dziecko wychowuje się z patologicznym ojczymem (na zachodzie wiele takich związków) a drugie jest u ojca biologicznego, który jest normalny. Itd. Jednym słowem jest to zależen od czynnika kulturowego a nie biologicznego.
Jeśli ktoś chciałby poczytać trochę na ten temat, polecam "Socjobiologię" Edwarda Wilsona. Lub np. któregoś z ostatnich Gości Niedzielnych.